niedziela, 31 lipca 2016

Ulubiona część tygodnia - weekend

Tak dzieje się już od kilku lat, że najbardziej ulubionych częścią tygodnia jest czas rozpoczynający się w piątkowe popołudnie i kończy późnym wieczorem w niedzielę.
Był czas w moim życiu, kiedy uciekałam w pracę. Tam czułam się bezpiecznej, spokojniej. Byłam gotowa na każde wyzwanie, a nawet sprawiały mi one satysfakcję. Na pewno to, że wówczas dom nie był moim zamkiem przyczyniło się wówczas do mego pracoholizmu. Teraz sprawy się mają inaczej. Wracam do domu z ochotą - nawet tęsknię do tych powrotów.

Wczoraj odwiedziłam S. Spędziłyśmy kilka bardzo fajnych godzin. Wspólne wyjście na lody, spacer, zakupy. Potem obiad, kawa, rozmowa. Moje dziecko funkcjonuje samodzielnie w innym mieście.

Wczoraj zaczęłam słuchać powieść:


Przez dłuższy czas nie słuchałam powieści, gdyż w soboty zwykle nie byłam sama w domu. Nie chcę nikomu narzucać tego by słuchał powieści, dlatego tego nie robiłam. Ale wczoraj, podczas sprzątania puściłam nagranie i wciągnęło mnie. Przegrałam kolejne pliki do pamięci telefonu i słuchałam w busie jadąc na spotkanie z Córcią. Kolejny rozdział wysłuchałam w drodze powrotnej. Kolejne dziś. 


czwartek, 28 lipca 2016

Szukam spokoju

Przebywanie z kimś, kto wiecznie narzeka i sieje poczucie strachu deprymuje. Zmuszona byłam szukać ratunku. Nie jestem z tych, którzy lubią dołować innych i sama nie lubię być dołowana. Wiadome, że zdarzają się chwile smutnego zamyślenia, ale mijają. Dlatego codzienne wysłuchiwanie, jak to dzisiaj będzie strasznie, jak to będzie trudno dzień przepracować, że wydarzy się coś co nas wykończy, to mnie po prostu przytłacza.

I nagle wśród tych jęków wybuchła prawdziwa bomba. Wieść o tym, że nowe miotły stawiają na głowie dotychczasowy system, że robią przesunięcia stanowiskowe i cięcia płac. I jeszcze to, że dotychczasowy lider i nie ma co ukrywać dominujący i często mobbingujący szef leci ze stołka. To dopiero afera i zdumiewający news.

Do urlopu jeszcze miesiąc, więc muszę odnaleźć spokój tu i teraz, w tej właśnie rzeczywistości.

Rysunek KMS

Każdego dnia staram się odnaleźć powód do radości.

Dziś idąc z pracy widziałam kwitnący krzak róży. 
Gdzieś miałam jego zdjęcie sprzed kilku lat. Przez te kata krzew urósł wysoki i kwitnie obficie. 


niedziela, 10 lipca 2016

Tydzień wielkich zmian

Wiele się wydarzyło od ostatniej soboty. Śmierć byłego teścia. Wyprowadzka córki.
Odcinanie pępowiny. Kolejne. Czy tym razem udane? Na pewno bolesne. Dla mnie pełne obaw.

Czytam "Panieński grób" Jeffrey'a Deavera. Z biblioteki. Ściągnęłam też film będący ekranizacją tej powieści.

Zamówiłam dwie książki ze sklepu Zamku Książ. "Lepiej przemilczeć" oraz "Siostry". Przed kilkoma laty stałam się posiadaczką "Tańca na wulkanie" - dzienników księżnej Daisy Hochberg von Pless. Pora uzupełnić je o kolejne wydane dzienniki oraz książkę o Daisy i jej siostrze.
Poza tym kolejny zakup książek od prywatnego właściciela. Trochę dla S., która postanowiła przeczytać i zgromadzić wszystkie książki Kinga. Sama stałam się jego wielbicielką, gdy byłam dokładnie w jej wieku.

sobota, 2 lipca 2016

I już lipiec - wyraźnie mam więcej energii

Czerwiec minął szybko. Filmy w DKF-ie ciekawe. Karnet okazał się świetnym prezentem imieninowym.
Ruszam się. Co tydzień ćwiczenia "zdrowy kręgosłup" w finessclubie. A wczoraj dodatkowo godzina jogi na świeżym powietrzu. Pierwszy raz ćwiczyłam jogę. Podoba mi się. Wygląda na to, że lubię tego typu formy ruchu. Czuję się fizycznie coraz lepiej, choć bolą mięśnie.

sobota, 4 czerwca 2016

Sobota całkiem spokojna

Niespodziewanie zostałam dziś sama w domu. Dzień pełen słońca, więc nastrój od razu w górę. Lubię takie właśnie chwile samotności. Czas wypełniam przyjemnościami. Książka, film, kawa, spacer, lody. 

*
Czytam "Zastygłe życie" Karin Wahlberg. Książkę kupiłam kiedyś na wyprzedaży. Długo stała na półce. Od kilkunastu tygodni mam fazę na kryminały i powieści sensacyjne. Po przeczytaniu książek wypożyczonych w bibliotece wzięłam z półki "Zastygłe życie". 
*
Mogę powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza. Córka czyta zdecydowanie szybciej. I też ma ciągi czytelnicze. Jak ja w jej wieku. Kończy jedną, zaczyna następną.
Też bym tak chciała, ale muszę być przytomna w pracy, więc nie pozwalam sobie na zarywanie nocy.

*
Niedługo wizyta u dietetyka. Trzecia. jestem mocno podekscytowana. Ciekawa. Czy i w tym miesiącu moja waga się zmniejszyła?
Czuję wyraźnie po ubraniach, że jest mnie mniej, Nie ważę się, nie mierzę. Tak poradziła mi pani dietetyk. 
W pierwszym miesiącu ubyło mi 5,4 kg. 
Co ciekawe nie stosuję żadnej diety. Zmieniłam jedynie sposób odżywiania.
Nie głoduję. A niekiedy myślę, że może jem za dużo.
Nie radzę sobie jedynie z piciem. Nie jestem w stanie wypić 2 litrów wody. Piję kawę, herbatę zieloną, herbaty ziołowe, mleko 0,5%. 

czwartek, 2 czerwca 2016

Podoba mi się tutaj

Chyba  znalazłam spokojną przystań. Wiem, że idea bloga nie na tym polega, by nikt go nie odwiedzał, ale przynajmniej tłumy tu nie walą. Ha, ha, ha.
Maj był dla mnie wyjątkowo trudny finansowo. Nie wiem kiedy pieniądze popłynęły z konta i z szuflady. A do Matki Boskiej Pieniężnej jeszcze prawie tydzień.

Czerwcowy DKF

Jak co roku w dniu imienin wzięłam urlop. Robię tak od jakiegoś czasu. Firmowe "imieninowanie" po prostu przestało mi sprawiać przyjemność. Owszem składam się na imieniny innych, ale swoje omijam. Tymczasem w tym roku sprawiono mi niespodziankę. Gdy wróciłam, zostałam obdarowana książką i dwoma karnetami na czerwcowe seanse DKFu. Sprawiło mi to ogromną radość, gdyż lubię czytać i z przyjemnością chodzę do kina.

Wczoraj pierwszy z seansów. "Opowieść o miłości i mroku". Film jest ekranizacją powieści Amosa Oza. Ciekawie opowiedziana historia dzieciństwa pisarza, które przypadło na lata powojenne i okres tworzenia się państwa Izrael. Obraz dla mnie bardzo ciekawy z wielu względów. Zachęta do sięgnięcia po książkę Autora.

niedziela, 29 maja 2016

Marzenia

Trzeba mieć marzenia. Na ich realizację potrzebne są finanse. Z pensji dość trudno zgromadzić odpowiednią kwotę. Jedyna szansa to wygrać w LOTTO.
W ostatnim losowaniu trafiłam trójkę.

Od pewnego czasu modne są teorie o przyciąganiu dobrej energii i szczęścia. Wizualizacje, powtarzanie mantr. Dziękowanie za spełnienie.

Wyartykułowanie potrzeb i wizualizacja ich.

Powtarzam jak mantrę podziękowania w codziennej modlitwie.
Jednak myślę o tym by dokonać spisu swoich potrzeb. By to zrobić potrzebna mi świadomość moich pragnień. Skonkretyzowanie ich.



Niedziela

Ciepło, słonecznie. 
Cały dzień w domu. W sumie bardzo miły, spokojny dzień. 
"Zastygłe życie" Karen Wahlberg. Czytam od jakiegoś czasu. Lubię skandynawskie kryminały. 
*
Wczoraj poszłyśmy do parku. Festyn średniowieczny całkiem udany. Sporo ludzi. Głównie z dziećmi. Pokazy tańców średniowiecznych i walk wojów. 

sobota, 28 maja 2016

Kolejny powrót

Blogowanie kiedyś było dla mnie czymś naturalnym. Wiele zmieniło się w moim życiu i dziś już nie jestem taka jak wówczas. Na pewno mam mniej ekshibicjonistyczne nastawienie. Nie umiałabym się już tak uzewnętrzniać, jak przed dziesięcioma laty.
Zarezerwowałam adres tego bloga wiele lat temu. 
Nie wiedziałam wtedy czy podejmę próbę pisania na nim.

Przez tę dekadę podejmowałam wiele prób blogowania. Pisałam blogi, kasowałam je lub porzucałam. Nie umiałam odnaleźć tamtego zapału, tamtej mnie. To nie było możliwe, bo zmieniłam się tak, jak zmieniło się moje życie.